czytaj dalej

Blog

26-09-2012

5. kolejka Ekstraklasy okiem Czesława Michniewicza

Czesław Michniewicz ocenił 5. kolejkę Ekstraklasy
 
Czesław Michniewicz ocenił 5. kolejkę Ekstraklasy
fot. Polskapresse

Korona odzyskuje żądła, ale przede wszystkim Korona zagrała jak w poprzednim sezonie – zdecydowanie i na pograniczu faulu, czego efektem były cztery żółte kartki. Piękna bramka Marcina Żewłakowa oczywiście pomogła, ale Korona przede wszystkim zaczęła robić to, z czym miała ogromne problemy wcześniej, a więc strzelać bramki – z Ruchem jedną, teraz dwie, czyli progres jest. Każdy zespół, który myśli o osiągnięciu w lidze czegokolwiek, musi strzelać bramki, a tego Korona zdecydowanie brakowało i stąd wcześniejsze porażki.

Jeśli chodzi o Podbeskidzie, to zespół ten w poprzednim sezonie zdobywał bardzo dużo bramek po stałych fragmentach gry, zwłaszcza dośrodkowaniach Sylwka Patejuka, a teraz ten element gry zdecydowanie kuleje. Podopiecznym Roberta Kasperczyka z trudnością przychodzi zdobywanie bramek, a nawet jeśli uda im się coś strzelić, to nie potrafią utrzymać korzystnego wyniku do końca. Stąd ich trudna sytuacja w tabeli. Brakuje w Bielsku zawodnika podkręcającego tempo gry. Bramki zdobywa wprawdzie Adamek, ale jak na razie zespół nie potrafi zamienić tych goli na trzy punkty i to jest największy na dzień dzisiejszy problem Podbeskidzia.

Lechia Gdańsk - Korona Kielce

O MACIEJU KORZYMIE

Myślę, że powrót do zdrowia Korzyma może napędzić zespół Korony. Maciek w każdym meczu walczy, choć czasami mi się ona nie podoba, bo trąca brutalnością. Taki zawodnik jest jednak Koronie bardzo potrzebny. Myślę, że po tych czterech zdobytych punktach Kielczanie będą grali trochę spokojniej i ta pewność siebie wróci. Korona najgorsze ma już za sobą i te ostatnie dwa mecze zakończone remisem i wygraną pozwolą Korzymowi i całej drużynie wejść na troszeczkę wyższy poziom.

Pierwsza połowa bardzo mi się podobała, a w drugiej spodziewałem się więcej przede wszystkim po Legii, od której oczekiwałem większego naporu i takiego mocniejszego dążenia do zdobycia zwycięskiej bramki. Gospodarze w drugiej połowie stworzyli sobie zbyt mało sytuacji pod bramką Pawełka, by realnie myśleć o trzech punktach, a Polonia mądrze się broniła i do zwycięstwa zabrakło jej utrzymania tego prowadzenia do przerwy, które straciła po błędzie Adama Pazio. Druga część meczu pokazała bowiem, że Polonia mogłaby wygrać, gdyby do przerwy prowadziła, a im dłużej utrzymywałby się korzystny rezultat dla gości, tym z minuty na minutę bardziej nerwowo grałaby Legia. Końcowy rezultat nie jest jakimś wymarzonym wynikiem dla drużyny Jana Urbana, ale mimo to Legioniści grali w tym spotkaniu bardzo spokojnie i Polonia stała przed dużą szansą, żeby przy Łazienkowskiej wygrać. Mimo to Polonistów trzeba pochwalić, bo grali na bardzo trudnym terenie i udało im się wywalczyć cenny punkt. Bardzo dobry był manewr trenera Stokowca z Injacem na środku obrony – pomysł wypalił i myślę, że Dmitrije będzie dobrą alternatywą na przyszłość na tę pozycję.

Legia-Korona

O KOSECKIM I SALINASIE

Nie oceniałbym negatywnie Salinasa za to, że „nie siedziała” mu piłka w tym meczu. To jest dobry piłkarz, ciągle pokazywał się do gry partnerom i dochodził mimo wszystko do sytuacji bramkowych. Wpadł mi w oko w meczu z Podbeskidziem i od tamtego czasu uważnie go obserwuję. Legia będzie miała z niego dużo pożytku. Podobała mi się w piątek zarówno gra Salinasa jak i Koseckiego. Z kolei moim zdaniem więcej drużynie powinien dać Ljuboja, tylko przebłyski miał Radović.

W kontekście wielu zespołów mówi się, że są rewelacją rundy, że zaskakują. Piast pokazał bardzo ważną rzecz – przegrywając pierwsze mecze z Górnikiem i Zagłębiem po 2-1 , których wcale przecież przegrać nie musiał, zespół bardzo dojrzał i teraz przychodzą tego efekty. Piast oswaja się z Ekstraklasą i z każdym tygodniem dojrzewa do niej, dzięki czemu ma na koncie serię trzech zwycięstw z rzędu i myślę, że jeszcze niejedną niespodziankę sprawi. Gliwiczanie grają bardzo poukładany futbol, każdy wie, co ma robić i nie ma w meczu momentu, w którym piłkarze się gubią. Wiedzą kiedy atakować, kiedy wyjść wyżej, kiedy przytrzymać piłkę, a kiedy zaatakować przeciwnika pressingiem. Oczywiście przydarzy im się jeszcze niejeden błąd, ale Piast jako zespół, bo przecież indywidualności wielkich tam właściwie nie ma, prezentuje się bardzo dobrze. Jeszcze niejeden zespół będzie miał z Gliwiczanami problem.

O PROBLEMACH JAGIELLONII

W Jagiellonii jest za duży przemiał zawodników, za wiele rotacji w składzie. Nie widać tam stabilizacji w żadnej formacji. Albo ktoś wypada, bo odchodzi z klubu, albo przydarzy się jakaś kontuzja, albo jeszcze coś innego. Nie znam wszystkich powodów, dla którego skład Jagiellonii ciągle się zmienia, ale to widać, że gra zupełnie tym piłkarzom się nie klei, ani w defensywie, ani w ofensywie (poza bramką z Polonią w Warszawie). Przeciwnicy z łatwością stwarzają sobie sytuacje pod bramką Jagiellonii i jest to duży problem dla trenerów Hajty i Dźwigały, bo w każdym meczu Jagi rywale dochodzili do wielu okazji bramkowych. W każdym meczu Białostocczanie ocierali się o porażkę i w końcu ona przyszła. Nikt w klubie nie powinien być zadowolony z tego, co się dzieje. W Jagiellonii są indywidualności, ale brakuje na dziś jeszcze drużyny, która mogłaby ustabilizować formę na wysokim poziomie, czego wszyscy oczekują.

Nie wiem z czego wynika to, że Zagłębie na początku sezonu kolejny raz przegrywa. Problemem Lubinian jest to, że ściągnięto tam piłkarzy, ale nie zrobiono z nich drużyny. Zagłębie miało słabą już poprzednią jesień, ale po przerwie zimowej, gdy piłkarze popracowali z trenerem, nabrali takiego automatyzmu w grze i to było wiosną bardzo widoczne, gdy byli rewelacją rundy. Nie wiem dlaczego podopieczni trenera Hapala nie są w stanie tego kontynuować. Być może zbyt silna konkurencja powoduje, że nikt nie czuje się pewnie i wychodzi to później na boisku. Zagłębie nie stwarza sobie zbyt wielu sytuacji bramkowych i przez to nie ma co myśleć o wysokim miejscu w tabeli. Na dziś gra Lubinian wygląda całkiem przyzwoicie tylko do 40. metra przed bramką rywala, ale później zaczynają się schody. Podobnie jak w przypadku Korony, Chorzowianie zdobyli cztery punkty będąc w trudnym położeniu i wydaje mi się, że zaczną teraz grać zdecydowanie lepiej. W najbliższej kolejce pojadą na Podbeskidzie i nie zdziwię się, jeśli tam wygrają, bo atutów im nie brakuje.

Górnik Zabrze - Lech Poznań 2:0

O JACKU ZIELIŃSKIM

Za wcześnie, by chwalić czy ganić trenera Zielińskiego, bo po przyjściu nowego trenera działa ten słynny efekt nowej miotły i piłkarze bardziej się starają, bo mają u nowego szkoleniowca czystą kartę. Ruch nie zagrał jakiejś rewelacyjnej pierwszej połowy, a w drugiej dopisało mu trochę szczęścia. Arek Piech strzela bramki, ale to jeszcze nie jest to, co było wiosną poprzedniego sezonu – brakuje jeszcze napastnikowi Ruchu pewności siebie. Zieliński nie zrobi z tych zawodników nie wiadomo jakich piłkarzy, ale widać, że chłopaki mocno się starają, choć ta nadwątlona porażkami psychika jeszcze ich boiskowe poczynania ogranicza.

Wisła nie zachwyca, ale już wcześniej mówiłem, że nie wolno patrzeć na nią przez pryzmat Wisły z czasów Henryka Kasperczaka, która miała świetnych piłkarzy skupionych z najlepszych klubów w Polsce. Dzisiaj jest zupełnie inaczej. Wisła pewnie złapie w tym sezonie jakiś zespół, który popełni dużo błędów i uda się Krakowianom zdobyć kilka bramek, ale to tyle. Nie liczę na jakąś zachwycającą grę Wisły, choć punkty będzie zdobywać, bo kilku klasowych piłkarzy w składzie posiada i na koniec sezonu znajdą się w czubie tabeli. To był idealny moment dla Lechii, by zdobyć na wyjeździe punkty z takim rywalem jak Wisła, ale piłkarze trenera Kaczmarka tej okazji nie wykorzystali.

O ROTACJI W SKŁADZIE WISŁY

W drużynie będą przetasowania, ale kreatywność będzie zawsze na tym samym, mocno przeciętnym poziomie i stwarzanie sytuacji bramkowych będzie przychodziło jej z trudem. Nie zdziwi mnie żaden zawodnik, który pojawi się w wyjściowym składzie Wisły. Szewczyk grał już z Polonią, a kariera Boguskiego została mocno wyhamowana przez kontuzję. Skoro Michała Probierza stać na to, żeby wystawić w wyjściowej „11” młodego Szewczyka kosztem starszych i bardziej doświadczonych piłkarzy, to oznacza to, że albo ci starsi są bez formy, albo decydują o tym jakieś inne względy. Trener najlepiej zna aktualną dyspozycję zawodników i wie, kto jak się w danym momencie prezentuje.

Wiadomo jak ważnym ogniwem dla Ślaska jest Sebastian Mila i ta początkowa niemoc drużyny nie wynikała z braku innych zawodników zawieszonych za obraźliwe przyśpiewki o Legii, tylko właśnie z absencji Mili, która była największym osłabieniem Wrocławian. Śląsk nie zachwyca, ale stwarza sobie sytuacje i wykorzystuje stałe fragmenty gry, bo wiemy doskonale, że Mila potrafi świetnie dograć w pole karne, gdzie ma kilku partnerów, którzy dobrze grają głową i o piłkę powalczą. Nie wiadomo jak ta gra by wyglądała, gdyby GKS utrzymał to prowadzenie przez 15-20 minut drugiej połowy, bo Śląsk zacząłby grać bardzo nerwowo. Tak się jednak nie stało, bo swoje atuty w grze powietrznej wykorzystał Jodłowiec. Śląsk będzie liczył teraz na te stałe fragmenty gry egzekwowane przez Milę, ale jeśli chce osiągnąć w tym sezonie to co w poprzednim, to musi do swojej gry dołożyć coś jeszcze, żeby mieć inne sposoby na strzelanie bramek.

Johan Voskamp, napastnik Śląska Wrocław

O NAPASTNIKACH ŚLĄSKA

Śląsk ma z czego wybierać, bo przecież ma w kadrze Voskampa i Diaza, a więc zawodników niezłych na polskie warunki, choć oczywiście inna sprawa w jakiej oni są obecnie dyspozycji. Wydaje mi się, że są to nieźli zawodnicy, którzy odpowiednio obsłużeni podaniami przez Milę również zaczną strzelać bramki. Kadrowo Śląsk nie ma prawa narzekać i podobnie jak w przypadku Wisły będzie gromadził punkty, choć zachwycać swoją grą raczej nie będzie. Na koniec sezonu powinien być jednak bardzo wysoko w ligowej tabeli.

Ten mecz miał swój klimat, bo spotkania Lecha z Pogonią zawsze miały swój podtekst, a dodatkowo powrót Piotra Reissa sprawił, że stadion przy Bułgarskiej wypełnił się w bardzo przyzwoitej liczbie. Co do samego spotkania, to zabrakło jeszcze dwóch-trzeb bramek, bo oba zespoły swoje sytuacje miały, ale mimo wszystko to Lech miał tych 100%-owych okazji więcej. Gdybyśmy mieli wskazywać zespół w tym spotkaniu lepszy, to z pewnością byłby to właśnie Lech. Beniaminek ze Szczecina nie przestraszył się trybun, nie przestraszył się również piłkarzy Kolejorza i potrafił momentami prowadzić grę, ze co należy mu się szacunek. Pogoń ma kilku bardziej doświadczonych zawodników i może właśnie to sprawiło, że Portowcy stawili czoła Lechowi w tym spotkaniu, dzięki czemu wywieźli z Bułgarskiej cenny punkt. Pogoń zrobiła dobry wynik w Poznaniu i stworzyła z Lechem bardzo fajne widowisko, choć myślę, że założenia były takie, by Szczecinianie zagrali mecz, którego nie będzie musiała się wstydzić i nawet gdyby w niedzielnym spotkaniu ulegli gospodarzom, to nikt nie mógłby mieć do nich pretensji.

Korona Kielce 1:0 Górnik Łęczna

O EDIM

Wszystko się toczy wokół Ediego. Pogoń będzie musiała przećwiczyć warianty gry bez Brazylijczyka, bo kontuzje i kartki sprawią, że w pewnym momencie go zabraknie. Dla Szczecinian pocieszające jest to, że Edi cały czas utrzymuje wysoką dyspozycję mimo lat, które ma na karku. Lada moment zrobi się konkurencja na tej pozycji, bo do zdrowia powraca Bartek Ława i myślę, że będzie to dobra alternatywa dla trenera, który może na Ediego bardziej nacisnąć lub wystawić Bartka obok Brazylijczyka, bo takie mecze Pogoń również grała.

Można było się spodziewać tego, że Widzewowi z każdym kolejnym meczem będzie grało się trudnej, bo pozycja lidera mobilizuje przede wszystkim rywali, a na początku Łodzian traktowano nieco z przymrużeniem oka. Górnik bardzo dobrze przygotował się do tego spotkania i wykorzystał swoje atuty, a co najważniejsze strzelił Widzewowi pierwszy bramkę, co jeszcze nikomu w tym sezonie się nie udało. Gospodarze nie wyrównali po jakiejś ładnej, kombinacyjnej akcji, tylko po stałym fragmencie gry, a więc tak samo, jak bramkę stracił. Zastanawialiśmy się czy Widzew będzie potrafił się podnieść, gdy pierwszy straci bramkę i w poniedziałek pokazał, że jest w stanie się podnieść w takiej sytuacji. Nikt w Łodzi nie może być załamany z powodu tego remisu, bo to jest wynik sprawiedliwy, choć z czysto piłkarskiego punktu widzenia lepsze wrażenie pozostawił po sobie Górnik. Widzew gra jednak cały czas z dużym poświęceniem i konsekwentnie zdobywa punkty. Myślę, że każdy kolejny mecz będzie dla tych piłkarzem meczem prawdy – już po najbliższym wyjazdowym spotkaniu z Polonią będziemy mieli częściową odpowiedź na pytanie o co w tym sezonie pograją Łodzianie.

Z Legią bramkarz Łukasz Skorupski popełnił rażące błędy

O ŁUKASZU SKORUPSKIM

Pozostawienie Łukasza w bramce było ważną decyzją trenera Nawałki, który udzielił mu wsparcia po błędach popełnionych z Legią i nie odsuwając go od składu pokazał, że nadal na niego liczy. Warunek był jednak taki, że Łukasz musi dobrze zagrać, więc presja była z pewnością duża. Zagrał jednak dobre spotkanie, nie popełnił żadnego błędu i trzeba przyznać, że bronił w tym meczu pewnie. To jest młody i jeszcze nie do końca ukształtowany zawodnik, ale w poniedziałek, grając pod dużą presją, zaprezentował się bardzo dobrze.

Patryk Stępiński to podstawowy defensor reprezentacji Polski do lat siedemnastu

O MARIUSZU STĘPIŃSKIM

Wykorzystał doskonale fakt, że nie został dobrze pokryty i ładnie uderzył przy wyrównującej bramce. Pokazał w tym meczu to, z czego jest w Łodzi znany, a więc bardzo dobrą technikę. To jest bardzo młody chłopak z potencjałem, ale jest jeszcze zdecydowanie za wcześnie, by kreować go na jakąkolwiek gwiazdę. W przyszłości może oczywiście stanowić o sile ataku Widzewa, ale jak zagra jeszcze kilka spotkań i zdobędzie parę bramek, to zaraz znajdą się chętni z poza granic Polski, którzy będą chcieli go kupić, bo takowi pojawili się już wcześniej. Chłopak jest utalentowany, ale wyjeżdżanie w tym wieku z Polski nie jest dobrym pomysłem i radziłbym mu najpierw ugruntować swoją pozycję w Widzewie i zaistnieć w Ekstraklasie, a dopiero później myśleć o wyjeździe za zachodnią granicę.

Spisał: Sebastian Kuśpik / Ekstraklasa.net

« powrót

 

Cytat Tygodnia

‘’Porażka jest gorsza od śmierci bo trzeba się po niej obudzić"

Czeslaw Michniewicz on Facebook
Galeria