Trener » Lech Poznań (2004-2006)
09.2003 – 06.2006 | Lech Poznań (ekstraklasa) |
Stanowisko: trener | |
2006: 6. miejsce w lidze 2005: 8. miejsce w lidze 2004: 6. miejsce w lidze |
|
Tytuły: Puchar Polski i Superpuchar Polski - 2004 |
Po rozstaniu z Amiką w marcu 2003 roku zadzwonił do mnie Jacek Laskowski z Canal+ i spytał, czy nie chciałbym z nim skomentować meczu Groclin Grodzisk Wlkp. - Wisła Kraków. Jako że - pamiętam to jak dziś - był to 1 kwiecień, czyli "prima aprillis", spytałem, czy to oby nie żart. Okazało się, że polecił mnie jako komentatora Grzesiek Mielcarski, który w tamtym czasie trenował gościnnie z Amiką, choć nie był formalnie jej zawodnikiem. W trakcie mojej pracy w roli asystenta trenera Jabłońskiego w Amice Grzegorz Mielcarski i Józek Młynarczyk organizowali mi wyjazd do FC Porto do mało znanego wtedy trenera... Jose Mourinho, ale niestety nagłe zwolnienie całego sztabu trenera Jabłońskiego pokrzyżowało plany stażu u boku Mourinho. Żałowałem już wtedy, mimo że Portugalczyk był wówczas szkoleniowcem na doroboku. Dziś zna go cały świat.
Po rekomendacji Mielcarskiego dość regularnie komentowałem mecze z kolegami z Canal+, w tym m.in. mecz Lecha Poznań z Groclinem Grodzisk Wlkp., w trakcie którego kibice żegnali białymi chusteczkami Libora Palę. Nie sądziłem, że dwa dni później będę już trenerem Kolejorza.
W tym czasie byłem namawiany na podjęcie pracy w Arce Gdynia. Po meczu Lecha z Groclinem wracałem do Trójmiasta, by podpisać kontrakt. Do Gdyni jednak nie dojechałem. Będąc już w pociągu, otrzymałem telefon od jednego z prezesów Lecha, który zaproponował mi spotkanie. Wysiadłem na najbliższym dworcu - w Gnieźnie - i wróciłem do Poznania na rozmowy o nowej pracy. Wybrałem zespół ze stolicy Wielkopolski, choć był w trudniejszej sytuacji, okupując miejsce spadkowe w I lidze. Jednak co Lech to Lech.
Moja decyzja była trudna dla rodziny, ponieważ miesiąc wcześniej urodziło nam się drugie dziecko. Żona została w Gdyni z dwójką maluchów, ale to ona właśnie utwierdziła mnie w przekonaniu, że podjęcie pracy w Poznaniu to dobry krok.
Liczba miłych wspomnień łączących mnie z Poznaniem czynią okres pracy w Lechu wyjątkowym. Zdobyliśmy Puchar i Superpuchar Polski w 2004 r., choć żałuję, że nie udało nam się powtórzyć tego sukcesu dwa lata później, gdy w pechowych okolicznościach przegraliśmy półfinał Pucharu Polski z Wisłą Płock. Było blisko... Feta po wygraniu trofeum w 2004 r. oraz film "Droga po Puchar", który dokumentował ostatnie dni przed rewanżowym meczem finałowym z Legią to rzeczy, które z tego okresu pamiętam najlepiej.
"Lech beze mnie by istniał, ale ja bez Lecha bym nie zaistniał" - tymi słowami żegnałem się z Poznaniem po trzech latach pracy w 2006 r. W Poznaniu urodził się mój syn Mateusz, a ja narodziłem się w tym mieście jako trener. O tym nigdy nie zapomnę. Lech to piękne chwile, wspaniałe miasto i poczucie jedności z całą Wielkopolską, która kocha ten klub. Wzruszające pożegnanie na stadionie z kibicami na zawsze pozostanie w moim sercu. Od zarządu Kolejorza (Radka Majchrzaka, Michała Lipczyńskiego i Radka Sołtysa) otrzymałem portfel z herbem klubu oraz napisem "W żyłach szlachetna krew, w sercu poznański Lech - MLS". Żegnał mnie również prezydent miasta Ryszard Grobelny, który podarował mi zegarek z wygrawerowanymi podziękowaniami za pracę w Kolejorzu. Ja zaś wrzuciłem na szczęście grosik do fontanny na Starym Rynku w Poznaniu, bo chciałbym jeszcze kiedyś tam wrócić i znów podjąć pracę w Lechu.
Cytat Tygodnia
‘’Porażka jest gorsza od śmierci bo trzeba się po niej obudzić"
Podbeskidzie Bielso Biała