czytaj dalej

Blog

17-08-2010

Janasowi warto zaufać

Choć mecz Cracovii ze Śląskiem Wrocław przyniósł wiele emocji i aż pięć bramek – dodajmy: nieprzeciętnej urody, ja skupię się na drugim piątkowym spotkaniu, czyli derbach Warszawy. Legia "cudzoziemska" – dziś już niemal dosłownie – zmierzyła się przy Konwiktorskiej z Polonią  Warszawa, która w tym okienku transferowym zakontraktowała głównie polskich graczy z uznanymi nazwiskami. Legię oglądałem wcześniej w meczu z Arsenalem. Poza festiwalem bramek z obu stron cenna była możliwość zobaczenia w akcji nowych piłkarzy z zagranicznego zaciągu "Wojskowych". Dobre wrażenie zrobił w tym spotkaniu Argentyńczyk Cabral, dysponujący niesamowicie silnym uderzeniem. Podobał mi się też Portugalczyk Manu. Nieprzekonująco wypadli natomiast bramkarze legionistów (Antolović i Machnowski).

W spotkaniu z Polonią Cabral był już niewidoczny, Manu poza przebłyskami z rzadka wykorzystywał swoją szybkość, zaś Antolovic... cóż, wiele pracy przed Krzysztofem Dowhaniem, jeśli Chorwat ma zostać godnym następcą Jana Muchy. Dużo lepiej wypadły nowe nabytki polonistów i to oni triumfowali nad lokalnym rywalem.

Tego lata Legia i Polonia zdawały się wyznawać dwie różne filozofie budowy drużyny.

Po przyjściu Pawła Janasa na Konwiktorską Polonia rozpoczęła budowę zespołu w oparciu o wzorce sprawdzone... w Legii wiele lat temu. "Wojskowi" w latach 90. sprowadzali najlepszych polskich piłkarzy i czynili to w takim stopniu, że często reprezentanci Polski byli w tym klubie sadzani na ławce lub wręcz odsyłani na trybuny. Nie jest to tanie rozwiązanie, bo polskie kluby żądają za swoich zawodników niebotycznych pieniędzy, a sami piłkarze oczekują kontraktów niewspółmiernych do umiejętności. Zdaje się jednak, że Paweł Janas przekonał prezesa Wojciechowskiego, by pójść w ślady Romanowskiego, Grajewskiego, Pawelca czy Cupiała i zacząć skupywać najlepszych polskich zawodników. Prezesa Wojciechowskiego na to stać i jak na razie przynosi mu to satysfakcję. Nie będę zaskoczony, jeśli właściciel Polonii porwie się na czołowego piłkarza z najmocniejszych klubów (np. Peszkę z Lecha lub Małeckiego z Wisły), bo to wpisywałoby się w przyjętą koncepcję budowy zespołu.

Przy konsultacji z Janasem lub z jego polecenia na Konwiktorską trafili już Sobiech, Smolarek, Nowak, Rachwał, Pietrasiak i Tosik. Były selekcjoner reprezentacji Polski był postrzegany jako "straszak" dla trenera Bakero, a może odegrać dużą rolę w sprowadzeniu zawodników, którzy wniosą coś dobrego do gry Polonii. Janas nigdy nie przepadał za transferami przypadkowych graczy z zagranicy, stąd najpewniej do Polonii będą trafiać głównie rodzimi gracze.

Wcześniejszych "podpowiadaczy" Wojciechowski powinien pogonić jak najdalej od klubu i zaufać jednemu człowiekowi. W ten sposób łatwiej podejmować decyzje i łatwiej też jest kogoś z nich rozliczyć. Odpowiedzialność się nie rozmywa. Sprowadzenie Kulcsara, Cortesa czy kilku innych anonimowych graczy, którzy już pożegnali się z klubem, wiele prezesa Polonii nauczyło. Bogaty też nie chce wyrzucać pieniędzy w błoto. Bogaty oszczędza, by nie zostać biednym.

Pod koniec ubiegłego sezonu na finale Ligi Europejskiej w Hamburgu spotkałem litewskiego dziennikarza, który podpytywał mnie, czy przyglądałem się grze Darvydasa Sernasa z Widzewa. Odpowiedziałem, że widziałem tylko fragmenty spotkań z jego udziałem. Litwin zapewnił mnie, że ten zawodnik marnuje się na zapleczu naszej ekstraklasy. Pomyślałem, że go trochę poniosło, ale litewski napastnik zaczyna udowadniać, że nie miałem racji. Sernas również rozwinął się pod skrzydłami Pawła Janasa. Obecny wiceprezes ds. sportowych Polonii wie, komu warto zaufać. Na pewno warto też zaufać Janasowi.

Źródło: Wirutalna Polska.

« powrót

 

Cytat Tygodnia

‘’Porażka jest gorsza od śmierci bo trzeba się po niej obudzić"

Czeslaw Michniewicz on Facebook
Galeria