czytaj dalej

Blog

07-07-2010

Letnia bajka Niemców

Każdy fanatyk futbolu zadaje sobie pytanie: jak to się stało, że w półfinale mistrzostw świata zabrakło takich potęg piłkarskich, jak Argentyna, Brazylia, Anglia, Francja czy broniących tytułu Włochów? Każda z wymienionych drużyn miała swoje problemy: wypalonych i niezmotywowanych piłkarzy, nieodpowiedniego trenera, złe przygotowanie fizyczne i taktyczne, kiepską atmosferę w zespole i wokół niego.

O porażce tych drużyn zadecydowało mnóstwo czynników. Kibice nie chcą jednak słuchać o przyczynach klęski i nie potrzebują tłumaczeń. Zanim samoloty z przegranymi zespołami wylądowały w swoich krajach, wielu trenerów mogło już szukać nowego miejsca zatrudnienia. Taki już urok tego zawodu.

W półfinale znaleźli się Niemcy. Ich bój z Hiszpanią zapowiada się bardzo atrakcyjnie. Hiszpanie jako mistrzowie Europy jeszcze przed turniejem w RPA byli upatrywani w gronie faworytów, lecz po sensacyjnej porażce w pierwszym meczu mundialu ze Szwajcarią wiara ich kibiców w ostateczny triumf jakby nieco opadła.

Kolejne mecze, choć zwycięskie, potwierdzały tylko , że jest to zupełnie inny zespół od tego sprzed dwóch lat. Dominacja w utrzymywaniu się przy piłce nie przekładała się na sytuacje bramkowe, a sukces zapewniały tylko indywidualne popisy Davida Villi. Potencjał sportowy Hiszpanów jest tak duży, że nawet będąc w nieco słabszej formie mogą zdobyć MŚ, ale najpierw muszą uporać się z rozpędzona reprezentacją Niemiec, co – jak się wydaje – będzie najpoważniejszym wyzwaniem dla zespołu Vicente del Bosque na tym mundialu.

Wszyscy zastanawiają się, co złego stało się z reprezentacją Hiszpanii, że już nie zachwyca tak jak dwa lata temu w mistrzostwach Starego Kontynentu? Nie ma prostej odpowiedzi na to pytanie. Najogólniej można by powiedzieć , że cały zespół poza Davidem Villą jest „pod formą”. Nikt z nas, będąc z dala od tego, co dzieje się w środku drużyny, nie jest w stanie powiedzieć, dlaczego tak się dzieje. Pozostaną plotki i domysły, które może przykryć tylko sukces w postaci wygrania MŚ.

Fernando Torres był tym, na którego w Hiszpanii liczono najbardziej, a który zawodzi najmocniej. Kontuzje, z jakimi borykał się w trakcie sezonu w Liverpoolu mogą być pewnym wytłumaczeniem jego słabej postawy, ale przykład innego półfinalisty – Miroslawa Klose – pokazuje, że nie grając praktycznie przez cały sezon w klubie, można być w znakomitej formie na MŚ. Każdy organizm jest jednak inny i w specyficzny sposób reaguje na brak regularnych występów . Nie bez znaczenia jest sposób przygotowania motorycznego i duża indywidualizacja treningu dla zawodników „po przejściach”. Wszak tym, który zawodził w trakcie sezonu był także Lukas Podolski. Po zakończonym sezonie Bundesligi jego transfer do FC Koln okrzyknięto totalnym niewypałem, a samego Podolskiego umieszczano w jedenastce „patałachów” niemieckiej pierwszej ligi. Dziś ten sam zawodnik jest bardzo blisko nominacji do jedenastki największych gwiazd MŚ. Samo życie.

Sztab reprezentacji Niemiec opanował do perfekcji przygotowanie motoryczne zespołu, niezależnie od tego, z jakiego pułapu poszczególni zawodnicy startowali w okresie zgrupowania przed mundialem. To efekt współpracy, którą już w 2004 roku zarządził Jurgen Klinsmann pomiędzy sztabem reprezentacji i klubami. Cykliczne monitorowanie i testowanie zawodników według jednakowych kryteriów daje duże prawdopodobieństwo, że dany piłkarz na najważniejszej imprezie będzie w optymalnej dyspozycji fizycznej. Jeśli prawdopodobieństwo dojścia do wysokiej dyspozycji fizycznej w przypadku danego zawodnika byłoby zbyt niskie, takiego gracza po prostu się pomija w selekcji. Aby ten model pracy dobrze funkcjonował, potrzebne są jednak nie tylko sprawdzone testy i metody, ale też duży wybór wśród dobrych piłkarzy. Niemcy ten warunek spełniają.

Zibi Boniek zwykł mawiać , że „zawodnik powinien mieć przyrośnięty żołądek do kręgosłupa”, tj. nie dźwigać zbędnych kilogramów, które rzutują na dyspozycję fizyczną graczy. Niemcy wiedzą, jak sobie z tym radzić i pod względem przygotowania fizycznego od kilkunastu lat nie mają sobie równych w Europie.

Jednak, jak podkreślał Romario, piłka nożna to nie tylko bieganie. Technika, taktyka, przygotowanie mentalne, motoryka to tylko niektóre elementy tworzące fundament pod osiąganie sukcesów. Motoryka jest jednak wśród nich najważniejsza. Dopiero wiedząc, na co stać naszych piłkarzy w tym względzie, możemy mówić o doborze strategii gry.

Patrząc na wiele reprezentacji na tych MŚ, można odnieść wrażenie, że zawodnicy nie są w pełnej formie. Być może zabrakło tu właściwego zdiagnozowania zawodnika i indywidualizacji treningu. To oczywiście gdybanie, ale jeśli to rzeczywiście źródło problemów poszczególnych zespołów, to jest to przy obecnych możliwościach technologicznych zaniedbanie niewyobrażalne i – jak mawia świetny fizjolog prof. Jan Chmura – „porażka sztabu szkoleniowego”. Przy czym warto zaznaczyć, że znacznie szybciej można doprowadzić do optymalnej dyspozycji zawodnika niedotrenowanego niż przetrenowanego.

Niemiecki fenomen

Aby przeanalizować drogę Niemców do półfinału MŚ w RPA, należało by się cofnąć do tragicznych dla naszych zachodnich sąsiadów mistrzostw Europy w Portugalii w 2004 r. Niemcy jako wicemistrzowie świata z 2002 roku w Korei i Japonii, znaleźli się poza burtą czempionatu kontynentu już po meczach grupowych, a kompromitująca porażka w ostatnim meczu z Czechami doprowadziła do dymisji Rudiego Voellera. Choć praca z reprezentacją to olbrzymie wyróżnienie i zaszczyt dla każdego trenera, to żaden z uznanych niemieckich trenerów w tamtym czasie nie chciał się podjąć się prowadzenia drużyny narodowej. Odmawiali współpracy z kadrą m.in. opromieniony mistrzostwem z reprezentacja Grecji Otto Rehhagel i odnoszący sukcesy z Bayernem Monachium Ottmar Hitzfeld. W takiej sytuacji niemiecka federacja podjęła ogromne ryzyko i powierzyła rolę bundestrenera „żółtodziobowi”, Juergenowi Klinsmannowi, a dyrektorem reprezentacji mianowano znakomitego piłkarza, ale również niedoświadczonego w tej roli Oliviera Bierhoffa.

Nie liczono na szczęście, tylko od razu zabrano się za systematyczna pracę według jasnego i precyzyjnego planu , który jednak już na początku miał wielu przeciwników. Pierwsze miesiące nie były dla Klinsmanna łatwe. Były niemiecki napastnik na stałe mieszkał w Kalifornii, meczów Bundesligi nie oglądał na żywo, z zawodnikami kontaktował się głównie drogą mailową, a w swoim sztabie zatrudnił specjalistów od motoryki z USA. To nie przysparzało mu sympatii.
Po kolejnych słabszych meczach przytaczano słowa Felixa Magatha: „nie mogą uczyć nas Jankesi, jak się w gra w piłkę”. Klinsmann radykalnie zmienił skład reprezentacji, pozbywając się wielu starszych zawodników i stawiając na młodych, niedoświadczonych piłkarzy, którzy mieli być przyszłością niemieckiej piłki. Czas pokazał słuszność i zarazem odwagę Klinsmanna.
Mertesacker, Lahm, Podolski, Schweinsteiger i Jansen to zawodnicy, na których postawił Klinsmann, a których łączyła młodość (większość debiutowała w zespole narodowym w wieku 18-20 lat) i brak doświadczenia.

Dziś wydaje się, że na wysokim poziomie grają już wieczność, na swoich kontach mają wiele sukcesów, a przed nimi jeszcze co najmniej kilka wielkich imprez. Dziś Lahm ma raptem 26 lat, Mertesacker 25, Schweinsteiger i Podolski również 25. Na jednych z lepszych graczy turnieju wyrośli 20-letni Thomas Mueller i o rok starszy Mesut Ozil. Na swoja szanse musi jeszcze trochę poczekać m.in. rewelacja poprzedniego sezonu 20-letni Toni Kroos, przed którym również wielka przyszłość.

Warto wspomnieć, że gdy Klinsmann wprowadzał tych piłkarzy do drużyny, Podolski występował wtedy tylko w 2. Bundeslidze w FC Koeln, Philip Lahm musiał ogrywać się na wypożyczeniu w VfB Stuttgart nie mieszcząc się w składzie Bayernu, a Per Mertesacker stawiał pierwsze kroki u boku Darka Żurawia w Hannover 96. Te wydarzenia miały miejsce ponad 6 lat temu, a dziś wspomniani zawodnicy tworzą trzon zespołu. Niemcy zaś maja na MŚ w RPA jedną z najmłodszych drużyn, ale równocześnie jedną z najbardziej doświadczonych na wielkich imprezach!

Wielu piłkarzy z kadry Niemiec poza olbrzymim doświadczeniem klubowym może korzystać własnego bezcennego doświadczenia zdobytego podczas MŚ 2006 oraz ME 2008, a także przekazywać je młodszym zawodnikom, co jest bardzo widoczne na obecnej imprezie. Patrząc na dzisiejszy skład reprezentacji Niemiec, z dużym prawdopodobieństwem możemy założyć , że niemal w komplecie tych samych graczy będziemy ich oglądać w trakcie naszych ME w 2012.

Kontuzjowanego kapitana zespołu, Michaela Ballacka, z powodzeniem zastępują młodsi, a wszystko to dzieje się z korzyścią dla zespołu. Takich perspektyw i płynności w odmładzaniu kadry bez szkody dla jakości gry zazdroszczą Niemcom nie tylko Polacy. Potencjał i doświadczenie reprezentacji Niemiec, każe w niej upatrywać jednego z faworytów do wygrania imprezy w RPA, nawet gdy na drodze do finału stoją Niemcom mistrzowie Europy, Hiszpanie. Wynik jest w dzisiejszym meczu sprawą otwartą. Żaden rezultat w tej konfrontacji nie będzie sensacją.

Jeśli Niemcom ostatecznie nie uda się zdobyć MŚ, co również trzeba wziąć pod uwagę, to dzięki ich wspanialej i widowiskowej grze na długo w pamięci kibiców, nie tylko niemieckich, pozostaną rozmach, swoboda, płynność , tempo rozgrywania akcji i niesamowita skuteczność, które cechowały występy zespołu naszych zachodnich sąsiadów.

Dziś całe Niemcy są dumne ze swojego „mannschaftu”, a największą satysfakcję odczuwają nieco zapomniany Juergen Klinsmann – człowiek, który dokonał przewrotu w myśleniu i funkcjonowaniu niemieckiej piłki nożnej, oraz jego wspaniały kontynuator Joachim Loew. Warto było walczyć o swoje marzenia, żeby niemiecka drużyna grała nie tylko skuteczny, ale i atrakcyjny futbol.

Jeśli w Niemczech nie popełnia grzech zaniechania, jaki przytrafił się Francuzom po zdobyciu mistrzostwa świata i mistrzostwa Europy, to na długie lata będziemy mogli podziwiać wspaniale grającą drużynę i nie zmieni tego jedna nieudana impreza czy pojedynczy mecz, które kiedyś na pewno się temu zespołowi przytrafią.

Sommermarchen

Jednym z moich ulubionych filmów, który podarował mi jeden ze znanych polskich dziennikarzy sportowych, jest nakręcony w trakcie MŚ 2006 film o reprezentacji Niemiec pt. „Deutschland. Ein Sommermarchen”, czyli w wolnym tłumaczeniu „Letnia bajka”.

Kamera towarzyszy w tym filmie piłkarzom i trenerom na każdym kroku, wspaniale oddając atmosferę, jaka towarzyszyła reprezentacji Niemiec. W tle słychać przebój w wykonaniu jednego z czołowych niemieckich artystów, a główne przesłanie tego utworu jest mniej więcej takie: „czeka nas daleka, trudna i wyboista droga; często pod górę, deszcz i wiatr; ale jesteśmy na tyle silni, żeby dotrzeć szczęśliwie do upragnionego celu”.

Przed czterema laty "letnia bajka" trwała dla Niemców aż do przegranego meczu półfinałowego z Włochami. Czy tym razem zakończy się ona happy-endem?

Źródło: weszlo.com.

« powrót

 

Cytat Tygodnia

‘’Porażka jest gorsza od śmierci bo trzeba się po niej obudzić"

Czeslaw Michniewicz on Facebook
Galeria