czytaj dalej

Blog

24-06-2010

Na niedźwiedzia trzeba się zaczaić - podsumowanie fazy grupowej MŚ

Odpowiedni dobór taktyki do umiejętności przeciwnika powoduje, że w bardzo dużym stopniu słabsze zespoły ograniczają indywidualne możliwości największych gwiazd przeciwnika. Dzięki temu spotkania na MŚ są - poza nielicznymi wyjątkami - wyrównane i nie widać istotnej różnicy w poziomie prezentowanym przez poszczególne zespołu.

W rytmie "Greka Zorby"

Najlepszym na to przykładem jest mecz Grecja - Argentyna. Znając siłę i możliwości ofensywne Argentyńczyków, Otto Rehhagel wystawił w tym meczu aż siedmiu nominalnych obrońców w podstawowym składzie. Taka taktyka nie mogła podobać się kibicom. Przypominała poruszanie się w rytm tańca z "Greka Zorby" - przesuwanie się to w lewo, to w prawo, a od czasu do czasu wymach nogami i posyłanie piłki do osamotnionego napastnika - Georgiosa Samarasa. Taktyka, brzydka jak noc listopadowa, o mało nie doprowadziła Greków do fazy pucharowej MŚ. Patrząc na dysproporcje w umiejętnościach obu zespołów, trudno zarzucać Rehhagelowi, że zdecydował się na tak defensywne ustawienie swojej drużyny.

Jakie skutki może przynieść zbyt odważne nastawienie, zobaczyliśmy w spotkaniu Portugalia - Korea Północna. Trener Koreańczyków Kim Jong-Hun, rozochocony po dobrym występie swojej reprezentacji przeciwko Brazylii, zdecydował się zagrać tzw. otwarty futbol w meczu z Portugalią. Skończyło się na blamażu 0:7.

Wnioski z porównania tych dwóch spotkań są aż nadto widoczne. Jeśli myślisz o pokonaniu silniejszego rywala, musisz się na niego zaczaić jak w polowaniu na niedźwiedzia i poczekać na właściwy moment do ataku. Jeśli nie docenisz jego siły, rozjuszona łapa niedźwiedzia łatwo może cię dosięgnąć. Sami odczuliśmy to niedawno na własnej skórze.

Każdy trener chce wygrywać, najlepiej narzucając rywalowi własny styl gry. Gdy rzucasz się bez opamiętania na o wiele silniejszego przeciwnika, sam pchasz się jednak pod łopatę.

Taktyczna różnorodność

Drużyny podczas MŚ nie wykazują przywiązania do jednego ustawienia taktycznego. W jednym układzie taktycznym rozpoczynają mecz, w zupełnie innym kończą. Wszystko determinuje wynik na boisku. Różnorodność taktyczna to nieodzowny element nowoczesnego futbolu. Zespół, który potrafi grać tylko w jednym ustawieniu, skazany jest na porażkę.

Jest jeden zespół na tych mistrzostwach, który od lat hołduje jednemu ustawieniu. Tą drużyną jest Brazylia, grająca w nietypowym jak na europejskie standardy schemacie 1-4-2-2-2. Suma umiejętności indywidualnych - technicznych i taktycznych - decyduje o ustawieniu, w jakim dany zespół najlepiej funkcjonuje. Jego dobór to już rola sztabu trenerskiego.

Pod względem kreatywności piłkarzy z Brazylią może równać się jedynie ekipa Argentyny. Reprezentacja Holandii gra wprawdzie systemem 1-4-3-3, ale wśród trójki pomocników aż dwóch pełni funkcje defensywne (Van Bommel i De Jong). To już nie jest futbol totalny na wzór ustawienia wprowadzonego swego czasu przez Rinusa Michelsa. Już na poprzednich mistrzostwach Europy ówczesny trener "Pomarańczowych" Frank Rijkaard krytykowany był przez Johana Cruyffa za odejście od futbolu totalnego i desygnowanie do linii pomocy tylko jednego ofensywnego pomocnika. Rijkaard zdecydował się na ten system, mimo że holenderski system szkolenia i gra reprezentacji młodzieżowych bazowały na bardziej ofensywnym ustawieniu.

Zawodnicy w roli trenerów

Niezadowolony piłkarz zawsze krytykuje trenera. Jest zły, bo nie gra, bo gra na złej pozycji, bo taktyka mu się nie podoba lub selekcję trenera uzna za nieodpowiednią. Czy trener powinien lekceważyć takie głosy? Na pewno nie. Ale czy piłkarz powinien mówić o swoich wątpliwościach publicznie? Także nie. Takich sytuacji nigdy jednak nie brakuje.

Konflikt Johna Terry'ego z Fabio Capello został szybko rozwiązany, ale niesmak pozostał. Znamienne jest, że kapitan angielskiej drużyny zaatakował selekcjonera publicznie nie wtedy, gdy pozycja trenera była mocna, lecz gdy media postawiły go na świeczniku po słabym starcie w mundialu. Nie wystawia to Terry'emu najlepszego świadectwa. Podobnie zachował się przy odejściu Jose Mourinho z Chelsea.

Podobne zdarzenie miało też miejsce w przypadku udziału polskiej reprezentacji w Mistrzostwach Świata w Hiszpanii w 1982 r. Po dwóch bezbramkowych remisach z Włochami i Kamerunem (notabene gdybyśmy dziś osiągnęli takie wyniki, prawdopodobnie szukalibyśmy miejsca na stawianie piłkarzom pomników) piłkarze domagali się od Antoniego Piechniczka wstawienia do składu Janusza Kupcewicza. Trener, przyciśnięty do muru, postąpił podobnie jak dziś Capello - uległ głosowi drużyny, a koniec końców zdobył wraz z nią trzecie miejsce. Zobaczymy, dokąd zajdzie Capello.

Nawet największe autorytety trenerskie świata potrzebują informacji zwrotnej od drużyny - co się sprawdza, a co nie, co należy zmienić i usprawnić. Czasy totalnej dyktatury i nieomylności trenerów bezpowrotnie minęły. Dziś sukcesy odnoszą szkoleniowcy z otwartą głową, którzy potrafią słuchać i wyciągać odpowiednie wnioski.

Specyficzny styl prowadzenia zespołu przyjął Diego Maradona. Jego główny atut to... umiejętność nieprzeszkadzania swoim gwiazdom, które, czując dużą swobodę, mogą świecić pełnym blaskiem. Jak Maradona będzie się zachowywał i jakie decyzje podejmował w krytycznych momentach? Czy będzie potrafił pomóc swojej drużynie w chwilach słabości? Wierzę, że tak, bo Argentynie kibicuję od lat.

Najwięksi przegrani

Największymi przegranami mistrzostw są oczywiście Francja i Włochy.

Czy jednak odpadnięcie Francji to niespodzianka, a może to raczej wykładnik tego, co działo się w kadrze "Trójkolorowych" w ostatnich latach? Nieudany start Francji w mistrzostwach Europy w Austrii i Szwajcarii można tłumaczyć silną grupą, do której traili, ale już przebieg eliminacji do MŚ i koniecznośc rozgrywania meczów barażowych mogły być wyraźnym sygnałem ostrzegawczym. Ręka Henry'ego, która pomogła Francji w awansie na mundial tylko uwydatniła słabość tej drużyny.

Dziś triumfują krytycy Raymonda Domenecha, który już w trakcie MŚ w Niemczech był pod obsztrzałem kibiców, dziennikarzy, ale też byłych reprezentantów na czele z Laurent Blanciem i Didier Deschampem. Wtedy w obronę trenera wzięli zawodnicy. Może w nie najlepszym stylu, ale Francuzi dotarli wóczas aż do finału.

Znamienne było zdanie wypowiedziane wówczas przez piłkarzy Francji: "Jeśli krytykują nas kibice i dziennikarze, to taka krytyka boli, ale gdy robią to nasi koledzy, z którymi niedawno wspólnie zdobywaliśmy trofea, to krytyka ta rani i długo się nie zabliźni".

Podsumowanie meczów 1/8 finału w najbliższym czasie.

« powrót

 

Cytat Tygodnia

‘’Porażka jest gorsza od śmierci bo trzeba się po niej obudzić"

Czeslaw Michniewicz on Facebook
Galeria