czytaj dalej

Blog

11-08-2008

Stęskniłem się za ligą...

W końcu wystartowaliśmy – i z tego jesteśmy najbardziej zadowoleni. Ze wszystkich klubów to Arka była w najgorszej sytuacji. Jagiellonii i Piastowi groziły baraże, a nas przestawiano z pierwszej ligi do ekstraklasy i z powrotem. Przez to wiele spraw jeszcze nie zostało załatwionych, kilka umów czeka na podpisanie. Na przykład Anderson musi lecieć do Brazylii po niezbędne dokumenty, aby dostać pozwolenie na pracę w Polsce. Kiedyś każdy mógł przyjechać, włożyć buty i na boisko, a teraz przepisy się pozmieniały. No i Andersona będziemy mieli najwcześniej w trzeciej czy czwartej kolejce...

Znam tego chłopaka jeszcze z Lecha. Wtedy nie mieliśmy środkowego obrońcy, przyjechał, spodobał się. Później grał w Japonii, ale pisał do mnie maile. Jak dowiedział się, że zostałem trenerem Arki, zadzwonił i zaproponował swoje usługi.

Co do meczu – byliśmy lepsi, ale nie robimy tragedii z remisu. Jeszcze zdarzy się, że to przeciwnik będzie miał więcej okazji niż my, a mimo to zremisujemy po jakimś rykoszecie – jak teraz „Jaga”. Poza tym jedno jest pewne – w naszym przypadku czas działa na naszą korzyść.

Sam trochę stęskniłem się za ligą. Ostatni mój mecz, jeszcze jako trenera Zagłębia, był przeciwko Jagiellonii. I teraz znów. Fajnie, że przyszło tyle ludzi, na następnym meczu, z Górnikiem, też spodziewam się kompletu. Przyjadą koledzy-eksperci z Polsatu, Tomek Hajto i Jurek Brzęczek. Po meczu trzeba będzie ich zabrać na jakąś rybkę. Tylko, żeby nikomu ość nie stanęła w gardle.

Jeszcze co do meczu z Jagiellonią... Zdenerwowała mnie sytuacja Marcina Wachowicza, kiedy specjalnie nadepnął na rywala. Będę w takich sprawach surowy. Nie chcę, aby ktoś traktował tak moich piłkarzy i nie chcę, aby moi piłkarze traktowali tak innych. To rzutuje na wszystkich – na cały zespół, na trenerów, na klub. Złe świadectwo. Ale załatwię to w wąskim gronie, a nie na blogu, wybaczcie.

PS. Wisła gra z Barceloną. Pamiętam jak kiedyś Lech zremisował na wyjeździe 1:1, w Poznaniu prowadził 1:0, w końcu „Barca” doprowadziła do karnych. Jak Pachelski ustawiał piłkę, to Johan Cruyff.zniechęcony poszedł do tunelu. Nie spodziewał się, że Zubizaretta obroni. Życzę Wiśle, aby w przynajmniej takim stopniu zaszła Katalończykom za skórę... Aha, przypomina mi się jeszcze jedno. Wówczas w Lechu w każdym meczu grał Zbigniew Pleśnierowicz. I akurat z Barceloną usiadł na ławce. Po 20 latach zapytałem go: - Czemu akurat wtedy nie zagrałeś? A „Zibi” na to: - A właśnie dobrze, że mi przypomniałeś. Muszę zapytać trenera... Cały on:)

« powrót

 

Cytat Tygodnia

‘’Porażka jest gorsza od śmierci bo trzeba się po niej obudzić"

Czeslaw Michniewicz on Facebook
Galeria