czytaj dalej

Blog

28-09-2010

Wyrozumiałość zamiast kary

Próżno szukać wśród trenerów świętoszków, którzy w trakcie meczu z pokorą przyjmują każdą decyzję sędziego. Wybuchy emocji wśród szkoleniowców zdarzają się często, a arbitrzy podchodzą do nich bez pobłażania i wyrzucają "niepokornych" trenerów na trybuny. Czynią to ostatnio z takim upodobaniem, że zaczynam się zastanawiać – a może by tak za błędy na boisku wyrzucać na trybuny także sędziów?

Nie postuluję tego na poważnie. Przemawia przeze mnie lekka gorycz, bo wiem po prostu, jak trudno trenerowi jest zapanować nad nerwami, gdy odnosi wrażenie, że jego zespół jest krzywdzony. W każdej kolejce w co najmniej 1-2 spotkaniach sędziowie poprzez swoje błędy wypaczają wynik. To nie sprzyja budowaniu zaufania do arbitrów, tym bardziej że konsekwencje wyciągane wobec nich z powodu tych pomyłek są z reguły niewielkie.

Jestem za karaniem trenerów, jeśli ich zachowanie jest grubiańskie i w nieparlamentarny sposób podważają autorytet sędziego na oczach piłkarzy, kibiców i telewidzów. Jednocześnie jednak nie zgadzam się z odsyłaniem trenerów na trybuny, jeśli domagają się – w swoim odczuciu – sprawiedliwości. Gdy czynią to w sposób zachowawczy, bez wulgarnego czy fizycznego ataku na sędziego, nie powinni być piętnowani. Tymczasem mam wrażenie, że wielu młodych sędziów, próbując odwrócić uwagę od swoich błędów i w panicznej reakcji na krytykę trenera, profilaktycznie usuwa szkoleniowca z ławki rezerwowych.

Arbitrom głównym radą "służą" sędziowie techniczni, którzy uprzejmie donoszą, że szkoleniowiec... hm... nie docenił pracy sędziego w swoim komentarzu. Trenerzy mówią w trakcie meczu różne rzeczy, ale jeśli nie krzyczą na cały stadion w kierunku sędziego, to moim zdaniem można poprzestać na zwróceniu uwagi, a nie tworzyć cyrk z odsyłaniem na trybuny.

Taka decyzja prowokuje zresztą kolejną szopkę – trenerzy nie spieszą się z opuszczeniem boiska, niektórzy zatrzymują się za bramką i dalej śledzą wydarzenia na placu gry, a jeśli już zajmą miejsce na trybunach, uruchamiają "gorącą linię" z ławką rezerwowych, przekazując swoje instrukcje. Nikt nad tym nie panuje i wprowadza to dodatkowe pytanie – co wolno szkoleniowcowi usuniętemu z ławki?

Nie bronię trenerów, którzy nadużywają cierpliwość arbitrów. Zwracam jednak uwagę, że odsyłanie na trybuny staje się zjawiskiem powszechnym i będącym w nadużyciu. A przecież zarówno trenerzy, jak i sędziowie pracują pod wielką presją i muszą być dla siebie wyrozumiali. To nie są wrogowie – powinni szanować się nawzajem i akceptować swoje słabości.

Na szczęście w lidze dzieje się sporo ciekawego również na boiskach. W miniony piątek Lech podał butlę z tlenem Legii. Po pierwszej połowie w meczu rozegranym w Warszawie powinien zdecydowanie prowadzić, ale tak się nie stało, a Legia po przerwie złapała "drugi oddech", odbudowała się mentalnie i skarciła poznaniaków. Atmosfera wokół klubu i drużyny Legii na pewien czas oczyściła się i to podwójna porażka Lecha , który – w perspektywie walki o mistrzostwo – mógł pogrążyć Legię na długie tygodnie. Legia z tego meczu wyszła zdecydowanie mocniejsza psychicznie, bo pokonanie mistrza Polski w "10" daje mocny zastrzyk energii. Zobaczymy na jak długo.

Przed rokiem miała miejsce podobna sytuacja, gdy Wisła przyjechała na mecz z Lechem do Wronek mając znaczącą przewagę punktową i w przypadku wyjazdowego zwycięstwa mogłaby pogrzebać nadzieje Kolejorza na mistrzowski tytuł. Tak się jednak nie stało i był to punkt zwrotny w walce Lecha o mistrzostwo. Do końca sezonu poznaniacy nie przegrali już meczu. Czy ta historia może się powtórzyć w tym sezonie?

Źródło: Wirtualna Polska.

« powrót

 

Cytat Tygodnia

‘’Porażka jest gorsza od śmierci bo trzeba się po niej obudzić"

Czeslaw Michniewicz on Facebook
Galeria