Czesław Michniewicz na zaproszenie Polsat Futbol wziął udział w studio meczowym podczas spotkania rewanżowego 2. rundy eliminacji Ligi Mistrzów Lech Poznań - Inter Baku. Kolejorz przegrał z mistrzem Azerbejdżanu 0:1, ale awansował do kolejnej fazy rozgrywek po zwycięstwie w rzutach karnych 9:8. Co o przebiegu spotkania uważa Czesław Michniewicz?

- Nikt się nie spodziewał w Poznaniu takich emocji. To sygnał ostrzegawczy dla Lecha. Walczą o Ligę Mistrzów, tutaj rywale nie odpuszczą - mówi Czesław Michniewicz. - Problem Lecha jest taki, że nie gra regularnie w lidze. Forma drużyny jest chwiejna, choć każdy kolejny mecz powinien to poprawić. Miejmy nadzieję, że w Pradze Kolejorz zaprezentuje się już dużo lepiej.

- Zmierzamy do sytuacji, w której będziemy zmuszeni rozpoczynać ligę wcześniej lub wprowadzić system rozgrywek wiosna-jesień. Nie możemy pozwolić sobie na to, by liga startowała 8 sierpnia, a ważne mecze pucharowe były rozgrywane tylko po rozegraniu spotkań sparingowych.

- Dziś już nawet słaby zespół potrafi się dobrze przygotować. Kraje takie jak Azerbejdżan będą piłkarsko coraz mocniejsze. Teraz kupują doświadczonych, 30-kilkuletnich piłkarzy. Za kilka lat będą sprowadzać zawodników tańszych i lepszych, bo stać ich na to. Różnica będzie się zacierała, o ile nie zrobimy wszystkiego, by przewyższać te drużyny pod względem sportowym. U nas, obrazowo mówić, zawodnicy schodzą z gór i już muszą grać mecze o stawkę. To nie sprzyja uzyskaniu optymalnej formy zespołu - argumentuje były trener Lecha.