Newsy » Wywiady
22-07-2011
Czesław Michniewicz: - Każdy lubi nastroić gitarę po swojemu...
Zostałeś trenerem Jagiellonii Białystok na tydzień przed startem ligi. To zaskoczenie, do takich roszad dochodzi bardzo rzadko.
Sam nie wierzyłem, że będę miał pracę od pierwszej kolejki. Nie byłem do końca na taki obrót spraw przygotowany, wiele rzeczy mam rozgrzebanych i z tego względu do zespołu Jagiellonii dołączę dopiero jutro… Jednak już wielokrotnie obejmowałem drużynę w ostatniej chwili, w ciągu sezonu, nawet trzy dni przed meczem. To jest część tej profesji. O przygotowanie Jagiellonii jestem spokojny, ponieważ Michał to dobry fachowiec i na pewno przygotował ten zespół w optymalny sposób. Tak, jakby go przygotowywał dla siebie, a nie dla mnie…
Bez zmian się jednak nie obejdzie.
Z przejmowaniem zespołu to jest jak z przejmowaniem gitary. Każdy lubi nastroić po swojemu. Trzeba pewne strony ponaciągać, inne poluzować, z czasem niektóre wymienić. I dopiero wtedy można grać naprawdę swoje melodie. W Jagiellonii trener ma ten komfort, że struny są wysokiej jakości.
Jednak Probierz już nie grał na nich tak pięknie.
Michał jest historią tego klubu, zapisał się wspaniale. Zbudował coś, co funkcjonowało przez długi czas, zdobył Puchar Polski, którego nigdy wcześniej w Białymstoku nie było, zajął czwarte miejsce w lidze, czyli najwyższe w dziejach. Oczywiście, apetyt rośnie w miarę jedzenia… Kiedy będę odchodził z Jagiellonii, bo kiedyś przecież będę, to chciałbym, żebym mógł w bilansie plusów i minusów porównać się z Michałem. Myślę, że przede mną ciekawy okres. Lubię kluby, które „żyją” razem z kibicami. To jest zawsze dodatkowy bodziec.
Co powiesz o drużynie?
Znam wielu piłkarzy osobiście, z niektórymi pracowałem. To nie są anonimy. Z tym, że większość zawodników znam jako aktorów z estrady, natomiast nie wiem, jak oni do tych swoich ról się przygotowują i czy są w stanie przygotować się lepiej. Zawsze powtarzam, że ze mną praca jest i łatwa, i trudna. Łatwa, ponieważ wszystko jest odpowiednio zorganizowane i zorientowane na sukces, a trudno, bo jestem bardzo wymagający.
Pojawiły się głosy, że nie porozumiałeś się z Widzewem, bo miałeś tę Jagiellonię dogadaną…
Bzdura totalna. Bardzo chciałem dalej pracować w Widzewie, dlatego porozumiałem się z nim w sprawie kontraktu. Nie jest moją winą, że warunki zostały po kilku tygodniach zmienione. No i czy ja mogłem przewidzieć, że Jagiellonia przegra z Irtyszem? Nikt by tego nie przewidział…
A co z ofertami z Apollonu i Żiliny?
Były, ale nie chcę na razie wyjeżdżać z Polski. Kiedyś chciałbym bardzo, ale jeszcze nie teraz. Przed nami finały mistrzostw Europy. Po nich może się sporo zmienić.
To znaczy – Smuda może stracić pracę.
Każdy trener marzy o pracy z reprezentacją i ja oczywiście też.
Ostatnio byłeś w Szwajcarii na zgrupowaniu Borussii Dortmund. Zaobserwowałeś coś, co można przenieść na nasz grunt?
Dużo rzeczy robimy podobnych, z tym, że w niemieckim klubie robi się to z większą intensywnością i większą jakością. Ale jest też kilka nowych pomysłów, wartych analizy. Na pewno ten wyjazd mi się przydał, tym bardziej, że w Borussii grają polscy piłkarze, którzy zdradzali mi pewne tajniki zajęć. Mogłem obserwować wszystko nie tylko od zewnątrz, ale też dowiedzieć się, jak to wygląda od środka.
Jaki jest cel Jagiellonii na ten sezon?
Nie wiem, nie zdążyliśmy na ten temat porozmawiać. Ale jaki może być cel zespołu, który zająć czwarte miejsce? Każdy chce co roku być wyżej, rozwijać się… Ten zespół osiągnął bardzo wiele, ale miałem wrażenie, że wiosną głód zwycięstw, taka pazerność – że to gdzieś w części zniknęło. Ja będę chciał ten głód rozbudzić.
weszlo.com
Cytat Tygodnia
‘’Porażka jest gorsza od śmierci bo trzeba się po niej obudzić"
Podbeskidzie Bielso Biała