czytaj dalej

Newsy » Wywiady

03-09-2007

Legia była skuteczna do bólu

Michał Wodziński (Legia.com.pl): W maju triumfował pan na Łazienkowskiej, a teraz, na własnym boisku przyszło wam przełknąć gorycz porażki. Zaskoczyła pana gra Legii? Może kolejna zmiana w wyjściowym składzie w porównaniu do poprzedniego ligowego spotkania?

- Legia rozegrała bardzo dobre spotkanie. Warszawscy piłkarze byli skuteczni do bólu, na każdym metrze boiska grali agresywnie, walczyli o każdą piłkę i zasłużenie wygrali. Nie zaskoczyły mnie zmiany w wyjściowej jedenastce stołecznej drużyny, bo spotkania z nami nie wygrał jeden piłkarz, tyko cała drużyna. Tomasz Kiełbowicz pokazał się z dobrej strony, ale gdyby od pierwszej minuty występował Jakub Wawrzyniak, byłoby zapewne podobnie.

W poprzednich spotkaniach legioniści z reguły spuszczali z tonu w drugiej połowie. Tym razem było inaczej, do końca panowali nad tym, co działo się na boisku. Dlaczego?

- Cały zespół Legii był bardzo zdeterminowany. Jako pierwsi zdobyli bramkę i w ten sposób ustawiła sobie spotkanie. Jeśli na początku meczu to my objęlibyśmy prowadzenie, to z pewnością kontrolowalibyśmy grę, bo rywale z każdą minutą by się odkrywali. Legia przewyższała nas agresją, skutecznie kontrowała.

Kto zawinił przy samobójczej bramce z 16 minuty?

- Trudno mieć pretensję do Tiago o tę sytuację. Legia rozegrała ciekawą, przemyślaną akcję i stąd ta bramka.

Przy bramce na 2:0 nie pierwszy raz w tym spotkaniu zaspali pana obrońcy. To chyba spory zawód, bo Stasiak i Arboleda to jednak mocne ogniwa pana zespołu, prawda?

- Druga bramka padła w sytuacji, kiedy my kłóciliśmy się z sędzią. Poszła kontra, już nie było czego bronic, więc ten gol o niczym nie decydował.

Co pana zdaniem było kluczem do zwycięstwa Legii na boisku mistrza Polski?

- Legia jest na fali. Gra skutecznie, wygrywa i ma w pewnym stopniu wyuczony sposób gry. Rzeźniczak, Roger i każdy inny zawodnik gra na pograniczu faulu, po męsku. Często Legii tego brakowało w poprzednich latach, teraz dokładając do umiejętności agresywną grę, zbiera cenne punkty. Wcześniej nie widziałem takiej gry w wykonaniu niektórych zawodników. Chcieli wygrywać mecze na stojąco, a teraz wkładają w grę dużo serca.

Warszawianie grali tylko jednym napastnikiem. Gołym okiem było jednak widać, że Chinyama przeprowadzał sporo ciekawych akcji i mieliście z nim spore problemy.

- Chinyama grał w ataku sam, ale był bardziej pożyteczny niż moi dwaj napastnicy. W pojedynkę rozbijał Stasiaka i Arboledę, my tego niestety nie robiliśmy. Uważam, że rozegrał dobry mecz.

Co pan powiedział swoim piłkarzom w szatni po ostatnim gwizdku?

- Powiedziałem, że przegraliśmy zasłużenie i nie powinniśmy szukać tanich usprawiedliwień czy wymówek. Zagraliśmy słabe spotkanie i trzeba się z tym pogodzić. Niektórzy mówią, że na początku meczu powinien być rzut karny dla nas. Gdybym sędzia podyktowałby jedenastkę w takiej sytuacji, za zagranie ręką w 10. minucie, to byłbym zły. Takich rąk się nie gwiżdże i nie musimy na tę sytuację reagować.

Porównując grę Macieja Iwańskiego z Piotrem Gizą nie sposób odnieść wrażenie, że na boisku lepiej radził sobie ten drugi. Czy postawa Iwańskiego nie jest dla pana rozczarowaniem?

- Maciek zagrał słabo, ale to nie jest tak, że jeśli jemu nie idzie, to od razu całej drużynie. Każdemu może zdarzyć się słabszy dzień. Nie chcę obarczać winą za porażkę jednego zawodnika. to nie było dobre spotkanie w wykonaniu Iwańskiego, ale na boisku było jeszcze 10 innych piłkarzy, którzy mogli mu pomóc.

Wpuszczając na boisko Piotra Włodarczyka liczył pan, że zmobilizuje się grając przeciwko byłym kolegom i w pojedynkę rozstrzygnie o losach meczu?

- Liczyłem na to, że "Włodar" rzeczywiście jest w stanie zdobyć bramkę. Pewnie by z resztą zdobył, gdyby lepiej dograł mu Michał Chałbiński, który dostał kapitalne podanie od Szymka Pawłowskiego. Piotrek był aktywny, zagrał tak jak zagrał, niestety bramki nie strzelił.

W sześciu kolejkach zdobyliście zaledwie 10 punktów. Trener mistrza Polski nie może być chyba zadowolony z takiego bilansu?

- Mamy problem, żeby wygrywać na własnym boisku. Wcześniej byliśmy u siebie praktycznie niepokonani, tylko Widzew u nas remisował, a my regularnie odprawialiśmy rywali z kwitkiem. Teraz prawie każdy zespół wywozi z Lubina punkty i musimy to zmienić.

« powrót

 

Cytat Tygodnia

‘’Porażka jest gorsza od śmierci bo trzeba się po niej obudzić"

Czeslaw Michniewicz on Facebook
Galeria