- To na pewno trudne zadanie. Każdy z naszych zawodników musi zagrać na 100 procent swoich możliwości, a w dodatku musimy mieć dużo szczęścia, aby zdobyć jakiekolwiek punkty w Poznaniu. Jedziemy przecież do zespołu, który w dalszym ciągu liczy się w walce o mistrzostwo Polski, a my jesteśmy na zupełnie innym biegunie. Jest nam tym bardziej trudno, że przegraliśmy ostatnio dwa mecze, których absolutnie przegrać nie powinniśmy. Na pewno to gdzieś w psychice zawodników zostało - powiedział szkoleniowiec bielszczan Czesław Michniewicz w rozmowie z serwisem klubowym.

Za "Góralami", których w tabeli od "Kolejorza" dzieli przepaść, przemawiają jednak wyniki w meczach wyjazdowych. Wiosną wypadali w nich znacznie korzystniej niż na własnym boisku. Zdobyli 12 pkt, wygrywając trzykrotnie.

Michniewicz zdaje sobie sprawę, że gospodarze zagrają bez Bartosza Ślusarskiego, Kebby Ceesaya i Mateusza Możdżenia, ale - jak podkreślił - Lech ma długą i wartościową ławkę rezerwowych.

Rzecznik klubu Sławomir Horowski poinformował PAP, że "Górale" wyjechali do Poznania w piątek rano. W autokarze zabrakło jedynie defensywnego pomocnika Dariusza Łatki, który pauzuje za żółte kartki. Jego absencja jest dla drużyny sporym problemem. Podbeskidzie nie ma wartościowego zmiennika. Pomimo tego nastroje w zespole są bojowe.

Mecz Podbeskidzia z Lechem w Poznaniu rozpocznie się w sobotę o godz. 15.45.