czytaj dalej

Newsy » W mediach

27-04-2013

Michniewicz jak... Vincente del Bosque

Bogusław Kaczmarek (trener Lechii Gdańsk):
Rozegraliśmy słabsze spotkanie niż w poprzedniej kolejce ze Śląskiem. Jednak nie musieliśmy przegrać. Przesądziło o tym pasmo niesprzyjających okoliczności. Podbeskidzie oddało 2,5 strzału, my mieliśmy trochę sytuacji, ale przegraliśmy, gdyż popełnialiśmy błędy z piłkarskiego elementarza. Może niektórzy zapomnieli, że Mikołaja jest 6 grudnia i już teraz rozdawali prezenty? Były one na tyle kosztowne, że dostliśmy bramkę, musieliśmy gonić wynik, otworzyliśmy się i padł drugi gol.


Przegraliśmy kolejny mecz przez proste błędy. Nieoczekiwanie zrodził się problem w bramce. Małkowski ma naderwany mięsień, a Kaniecki po piątkowym treningu zgłosił ból w ręce, którą miał jesienią operowaną. Uznaliśmy, że Bartek na razie nie nadaje się do gry. Zostaliśmy z Buchalikiem i naszym wychowankiem Sobczakiem i w tym zestawieniu ten problem musimy rozwiązać. Pociechą jest jedynie piękna bramka juniora. Gol strzelony przez Frankowskiego może być ozdobą na niejednym stadionie.

Czesław Michniewicz (trener Podbeskidzia Bielsko-Biała):
Na pewno jestem bardzo szczęśliwym człowiekiem, cieszą się piłkarze i wszyscy w klubie. Mam tę satysfakcję, że na PGE Arenie wygrałem dwa razy, podobnie jak... Vincente del Bosque. Wiedzieliśmy, że będzie to trudny mecz, bo Lechia dobrze gra w piłkę, a niekiedy tylko z braku szczęścia punkty jej uciekały. Wygraliśmy w Gdańsku, ale ciągle tracimy do Pogoni 6 punktów. Staramy się jednak jak najmniej rozmawiać o wynikach innych drużyn i koncentrujemy się na sobie.


Nie przyjechaliśmy tutaj wojować z sędziami tylko wygrać mecz, ale rzeczywiście byłem zdenerwowany w końcówce, gdy w doliczonym o 3 minuty spotkaniu rozpoczęła się 4. minuta. Wcześniej też przestrzegałem podopiecznych, że 2:0 to... paskudny wynik. Kiedyś miałem taką sytuację z Widzewem, a skończyło się 2:2. Teraz remis by nas nie ucieszył. Stąd te nerwy, a pewnie z każdym meczem będą one jeszcze większe.

 

Przemysław Frankowski (strzelec gola dla Lechii):

Bramka cieszy, ale szkoda, że padła po przegranym meczu. Trudno mi ocenić, czy ten gol był naszym jedynym pozytywem w tym spotkaniu. Udało się trafić w okienko, choć nie powiem, że akurat tak mierzyłem. Chciałem po prostu celnie uderzyć. Tym bardziej, że wcześniej rzadko strzelałem gole głową. Na pewno to moje najważniejsze trafienie w karierze.


Gdy piłka wpadła do siatki, przeżegnałem się. Gdy tylko mogę w każdą niedzielę staram się być w kościele. Oby ta bramka przyspieszyła moją karierę, ale zobaczymy jak będzie. Nie lubię o sobie mówić, jestem skromnym człowiekiem. Cieszę się, że dostałem powołanie do kadry U-19. W tym roczniku nie byłem jeszcze w reprezentacji. Chciałbym się przebić w tej drużynie. Przeciwko Podbeskidziu zagrałem na lewym skrzydle, ale najlepiej czuję się jako ofensywny pomocnik, na tej pozycji najczęściej gram.

Bartłomiej Konieczny (kapitan Podbeskidzia):

Zależy nam na zwycięstwach w każdym meczu, gdyż one przybliżają nas do utrzymania. Wychodzimy powoli z takiego dna, z którego chyba nikt się nie spodziewał, że możemy wyjść. Jednak do tego teoretycznego pułapu punktów, który zazwyczaj daje utrzymanie, jeszcze dużo nam brakuje. Staramy się wyrzucić z głowy całą rundę jesienną. Dlatego pojedynczy wynik, nawet tak niekorzystny z naszej perspektywy jak piątkowa wygrana Pogoni, nie robią wrażenia.

 

Lechię na pewno szanowaliśmy, ale nie mogę zdradzać, co nam o tej drużynie mówił trener Michniewicz. Dużą uwagę przywiązujemy do stałych fragmentów gry i to w Gdańsku też zaprocentowało.

« powrót

 

Cytat Tygodnia

‘’Porażka jest gorsza od śmierci bo trzeba się po niej obudzić"

Czeslaw Michniewicz on Facebook
Galeria