Newsy » W mediach
27-10-2010
Michniewicza pociąg do Krakowa
Objęcie Cracovii to jak wejście do rwącej rzeki, gdzie poziom wody sięga szyi - rozpoczynamy rozmowę z Czesławem Michniewiczem.
- Mnie sytuacja Cracovii nie przeraża, bo w podobnej jesienią 2003 roku obejmowałem Lech Poznań. Zespół był na pozycji spadkowej, więc margines błędu był niewielki. Dzień przed meczem pucharowym prezes mówił, że puchary nas nie interesują, ale wygraliśmy pierwszy mecz, później zdobyliśmy trofeum, a w lidze zajęliśmy 6. miejsce.
- Z Cracovią sukcesem będzie uratowanie bytu w ekstraklasie.
- Chcę udowodnić sobie, że to, co wcześniej zdobyłem w piłce, to nie przypadek. Jak mówią Niemcy "jeden raz, to żaden raz", bo jeden sukces można przypisać przypadkowi. Mam ambicję, by zrobić drugie trenerskie okrążenie.
- Niecierpliwi się Pan?
- Zapewniam, że nogami nie przebieram.
- Jak wyciągnąć Cracovię z dołka?
- W takiej sytuacji trzeba skupić się na treningu mentalnym, bo piłkarzom doskwiera zmęczenie psychiczne. Teraz w przygotowaniu fizycznym niewiele uda się zrobić, tylko należy podtrzymać to, co jest wypracowane. Piłkarze są profesjonalistami i skoro trenują od wielu lat, o "zajechaniu" nie może być mowy.
- Z Cracovią był już Pan łączony.
- Dwa razy, lecz zawsze coś stawało na przeszkodzie, a szkoda. Teraz (we wtorek - przyp. red.) co prawda jadę pociągiem relacji Gdynia-Kraków, ale wysiadam w Warszawie (śmiech).
- Gdyby objął pan zespół "Pasów", to...?
- W dwóch najbliższych meczach drużyna powinna zdobyć minimum cztery punkty. W przeciwnym razie sytuacja zrobi się bardzo zła.
Rozmawiał Artur Gac
Źródło: Dziennik Polski.
Cytat Tygodnia
‘’Porażka jest gorsza od śmierci bo trzeba się po niej obudzić"
Podbeskidzie Bielso Biała