Newsy » W mediach
25-07-2011
Nie cieszę się z cudzego nieszczęścia
Czesław Michniewicz: Nie, można to potraktować jako dłuższy urlop. W Widzewie skończyłem pracę przed końcem czerwca, a już przed końcem lipca znów mam zajęcie. Na pewno jest to miłe zaskoczenie, że tak się to potoczyło. Oczywiście okoliczności tego są takie, że nieszczęście jednych jest szczęściem drugich. Ja nie cieszę się z cudzego nieszczęścia, ale z niego korzystam. Tak jak inni trenerzy.
Po Arce Gdynia czekał pan bardzo długo na zatrudnienie. Teraz nie pomyślał pan, że być może ten rozbrat znów będzie trwał blisko dwa lata?
- Nie, właściwie już kilka dni po odejściu z Łodzi miałem bardzo konkretną propozycję z innego klubu. Był to cypryjski Apollon Limassol. Odmówiłem, bo nie chciałem wyjeżdżać za granicę. Na nią przyjdzie jeszcze czas. Mam jeszcze coś konkretnego do zrobienia w Polsce.
Kiedy był sygnał z Jagiellonii?
- W czwartek. Michał Probierz został zwolniony w piątek, a ja dogadałem się w czwartek. Wszystko odbyło się błyskawicznie. Zadzwonił do mnie prezes Cezary Kulesza i po pięciu minutach byłem już przekonany, że jestem trenerem Jagiellonii. Choć kontraktu oficjalnie jeszcze nie podpisałem.
Maciej Henszel
Cytat Tygodnia
‘’Porażka jest gorsza od śmierci bo trzeba się po niej obudzić"
Podbeskidzie Bielso Biała