czytaj dalej

Newsy » W mediach

10-01-2011

Piłkarz Widzewa chce być bogaty, więc leci do Turcji

- Marcin musi się zastanowić, czy chce być lepszym piłkarzem czy bogatym człowiekiem - mówi trener Widzewa Czesław Michniewicz. Ale Marcin Robak już zdecydował...

Najskuteczniejszy w ostatnich dwóch latach napastnik drużyny z al. Piłsudskiego przenosi się do Konyasporu, szesnastego zespołu tureckiej ekstraklasy. Kluby ustaliły już wszystkie warunki transferu. Widzew ma zarobić od 800 tys. do miliona euro, jak podają niektóre źródła. Ale jeśli nawet Turcy nie zapłacą okrągłego miliona, to i tak można śmiało mówić, że Widzew zrobi dobry interes. Klub (czytaj: jego właściciel Sylwester Cacek) na pewno zyska. Drużyna na pewno straci. Gole Robaka w ogromnym stopniu przyczyniły się do dwóch awansów do ekstraklasy (w dwóch sezonach było ich 38). Gdy w tym sezonie zaciął się na ponad 400 minut, Widzew nie potrafił wygrać meczu. Gdy strzelał, były zwycięstwa (ze Śląskiem, Jagiellonią i Górnikiem).

Jest już właściwie pewne, że wiosną trzeba sobie będzie radzić bez niego, chociaż trener Czesław Michniewicz łudzi się, że jeszcze jest szansa, że Robak w jego drużynie zostanie. Na poniedziałkowej konferencji prasowej inaugurującej przygotowania do rundy rewanżowej pytanie o 28-letniego snajpera padło szybko. Jurijs Żigajews i Sebastian Radzio, czyli nowi widzewiacy, którzy pierwszy raz zaprezentowali się dziennikarzom, nie wzbudzili zbytniego zainteresowania. Łotysz odpowiedział na kilka prostych, standardowych pytań, zadanych właściwie tylko z grzeczności. Wreszcie ktoś spytał o Robaka i Michniewicz chyba pobił swój własny rekord długości odpowiedzi na jedno pytanie: - Nie mam jeszcze informacji od władz klubu, że Robak na pewno odchodzi. To samo dotyczy Sernasa. Wiem, że jest nimi duże zainteresowanie, ale ostatecznej decyzji jeszcze nie ma. Na pewno będę z nimi rozmawiał - powiedział i, kontynuował: - Wszyscy wypominają Marcinowi, że ma już 28 lat i że to najlepszy wiek, by wyjechać z kraju i spróbować czegoś innego. Ale liga turecka jest bardzo trudna i wiele osób się o tym przekonało, choćby świetni trenerzy jak Rijkaard i Aragones, którym tam się nie udało. Najlepszym przykładem z Polski jest Mirek Szymkowiak. Marcin powinien się bardzo poważnie zastanowić. W Polsce ma status gwiazdy i to nie tylko Widzewa, ale całej ligi. Ciężko na to pracował. Tam będzie musiał zaczynać od początku. Musi wziąć pod uwagę także to, że liga turecka rusza już 23 stycznia. A my właśnie jesteśmy przed okresem przygotowawczym, który ma trwać sześć tygodni. On musi być w optymalnej formie znacznie wcześniej, a oczekiwania będą ogromne. Dlatego uważam, że musi wziąć wszystko pod uwagę, a nie tylko aspekt finansowy. Sportowy też jest bardzo ważny. Musi się zastanowić, co jeszcze może osiągnąć w Widzewie. Ma przecież realną szansę na tytuł króla strzelców ekstraklasy. Z reguły jest tak, że na wielkie imprezy zabiera się najlepszych strzelców ligi, a przecież w Polsce będą mistrzostwa Europy. O tym też powinien myśleć i łatwo się nie poddawać. I pamiętać o tym, że każdy piłkarz, który wraca z zagranicy, nie jest tym samym zawodnikiem, od nowa musi budować swoją pozycję.

To nie koniec. - Nie będę go na siłę zatrzymywał, ale musi być świadomy tego, na co się pisze - kontynuował Michniewicz. - Swoje szanse w życiu trzeba wykorzystywać, ale nie wiem, czy dla niego tą lepszą szansą nie jest pozostanie w Widzewie. Gdyby miał ofertę np. z Niemiec, tobym go namawiał, by spróbował. A Turcja? Niech porozmawia z Jarkiem Bieniukiem, to mu powie, że nie zawsze płaci się tam na czas. Nie wszystko złoto co się świeci, zwłaszcza to tureckie. Musi się zastanowić, bo propozycja z Konyasporu jest nagła. Musi się zastanowić, co gra w Turcji może mu dać, a co zabrać.

Ale Robak już się zastanowił. Wczoraj był na pierwszej w nowym roku zbiórce widzewiaków, ale właściwie tylko po to, by pożegnać się z kolegami. - We wtorek Marcin poleci do Turcji podpisać kontrakt - mówi jego menedżer Bartłomiej Bolek.

Teraz najważniejsza dla Widzewa staje się kwestia Sernasa. O niego dziennikarze też spytali Michniewicza. Ten nie wyglądał jednak na dobrze poinformowanego, w ogóle sprawiał wrażenie, jakby sprawy transferowe rozstrzygały się poza nim. - Cały czas mam w pamięci to, co mówił mi właściciel klubu, że jeśli odejdzie, to tylko jeden z nich - opowiada trener. - Sytuacja była trochę inna niż dziś, bo nie było konkretnej oferty dla Robaka, mówiło się tylko o Sernasie w perspektywie wyjazdu do Izraela. Teraz mówi się też i czyta o Lechu.

Co będzie jeśli odejdą obaj? - To dla mnie trudna sytuacja, ale nie tragedia. Tragedia jest wtedy, gdy umiera ktoś bliski - mówi Michniewicz. - Gdy odchodzi zawodnik, to trzeba coś na to poradzić. Miałem takie sytuacje w Lechu i Zagłębiu, więc w pewnym sensie jestem na to przygotowany. Ale mówiłem w grudniu, że odejście obu tych piłkarzy będzie oznaczało, że trzeba będzie budować nowy Widzew.

W kadrze z napastników są Piotr Grzelczak, który ostatnio grał w pomocy, wracający do treningów po długiej przerwie Przemysław Oziębała i młody Sebastian Ceglarz. Prejuce Nakoulma jest po operacji i do gry może wrócić najwcześniej za dwa miesiące. - Jeśli Sernas i Robak odejdą, trzeba będzie szukać nowych skutecznych graczy. W Polsce nie będzie to łatwe, bo gdybyśmy mieli wymienić lepszych od nich napastników, to mielibyśmy ogromny problem. A każdy zawodnik z zagranicy to duże ryzyko. Przed moim przyjściem Widzew obserwował piłkarzy z ataku, ale na pewno nie tak bacznie, szukano najwyżej trzeciego piłkarza na tę pozycję - mówi Michniewicz.

Najbardziej prawdopodobny wydaje się transfer Charlesa Nwaogu z Floty Świnoujście. 20-letni Nigeryjczyk jest liderem strzelców pierwszej ligi. Trzeba za niego zapłacić 600, 700 tys. zł. Po sprzedaży Robaka dla Widzewa nie będą to wielkie pieniądze.

Autor: Bartłomiej Derdzikowski.
Źródło: Gazeta Wyborcza Łódź.

« powrót

 

Cytat Tygodnia

‘’Porażka jest gorsza od śmierci bo trzeba się po niej obudzić"

Czeslaw Michniewicz on Facebook
Galeria